Europejskie start-upy, czyli młode innowacyjne firmy, obawiają się, że proponowane przez Komisję Europejską nowe przepisy prawa autorskiego, zwłaszcza obowiązek monitorowania treści zamieszczanych przez użytkowników, uniemożliwią im dalszą działalność.
Zaproponowana jesienią ub.r. przez Komisję Europejską reforma przepisów o prawie autorskim wywołała gorącą debatę, także wśród działających w Unii start-upów. Dlatego w czwartek ich przedstawiciele spotkali się w Brukseli z politykami i legislatorami, żeby przedstawić im swoją perspektywę.
Najbardziej dyskusyjne zapisy dyrektywy dotyczą zobowiązania platform internetowych (jak Daily Motion, Youtube, Facebok), za pośrednictwem których użytkownicy dzielą się plikami do filtrowania zamieszczanych treści. Chodzi o to, aby zapobiec pojawianiu się w serwisach materiałów pirackich czy o nieznanym pochodzeniu. Dzisiaj serwisy internetowe nie mają obowiązku automatycznego kontrolowania treści zamieszczanych przez swoich użytkowników, muszą natomiast bezzwłocznie usunąć lub zablokować materiał, jeśli podejrzewają, że jest on nielegalnego pochodzenia. KE chce zaostrzyć te regulacje i odgórnie zobligować administratorów serwisów do monitorowania aktywności klientów.