Grali na bębnach, tamburynach, walili w garnki, gwizdali na gwizdkach i grali na trąbkach. „Wściekli” – jak sami pisali o sobie na transparentach – rodzice protestowali przed Pałacem Prezydenckim przeciwko zmianom w systemie oświaty. Uważają, że system wymaga reformy, ale nie takiej jaka jest realizowana i nie w takim tempie.
Zebrani mieli transparenty: „Rodzice przeciwko reformie edukacji”, „Tak dla edukacji – nie indoktrynacji”; „Chcemy edukacji XXI w., nie PRL-u”; „Teraz nas słychać?”. Jedna z kobiet trzymała napis „wściekła matka, wściekła babcia, wściekła obywatelka”.
Zgromadzeni, którzy w większości przedstawiali się jako rodzice (wielu przyszło razem z dziećmi) grali na bębnach i tamburynach, a także garnkach; w charakterze instrumentów wystąpiły również plastikowe butelki. Część uczestników miała gwizdki i trąbki. Bębny oklejone były napisami „deforma edukacji”.
Rytmiczne, trwające około godziny bębnienie przerywały krótkie przemówienia.
Dorota Łoboda z organizacji „Rodzice przeciwko reformie edukacji” stwierdziła, że protest jest kolejną formą wyrażenia sprzeciwu wobec wprowadzanych zmian. – Jesteśmy tu, by głośno powiedzieć, że nie zgadzamy się na szkodliwe zmiany w polskiej edukacji. Będziemy bębnić aż ta fatalna, zła zmiana w polskiej edukacji trafi do śmietnika” – powiedziała.
Artur Sierawski z Koalicji „Nie dla chaosu w szkole” przekonywał, że „trzeba powiedzieć 'nie’ dla minister Anny Zalewskiej i tej szkodliwej reformy”. Podkreślał, że podpis prezydenta pod ustawami wprowadzającymi reformę nie kończy protestów. – Musimy być razem z nauczycielami, którzy przygotowują się do strajku generalnego; musimy wspierać ZNP w zbieraniu podpisów pod inicjatywą ogólnopolskiego referendum ws. reformy – mówił Sierawski, który sam jest nauczycielem historii.
Zgromadzenie zainicjowała grupa „Rodzice przeciwko reformie”, przy wsparciu Kolacji „Nie dla chaosu w szkole”. Poparcie deklarował też Komitet Obrony Demokracji regionu Mazowsza. Informacje o wydarzeniu dostępne były o na profilu w mediach społecznościowych.